http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

Sposób i tempo uczenia się Łukasza i Andżeliki.

Dwójka dzieci z częściowo podobnymi zaburzeniami, ale wynikających z zupełnie innych przyczyn .
Łukasz od samego początku prowadzony można powiedzieć intensywnymi ćwiczeniami . Niestety są rzeczy, których nie potrafi się nauczyć np.:

- zadawania pytań, rozróżniania części mowy, zasady "Zdanie zaczynamy dużą literą a kończymy kropką", używanie różnych łączników w zdaniu  i ogólnie mowy w zakresie podstaw
- prawidłowych relacji z rówiesnikami co zresztą bardzo ogranicza choćby nawet słabo rozwinieta mowa

Takich trudności (zagadnień) jest oczywiście dużo i pomimo wieloletniego ciągłego powtarzania umysł nie jest w stanie przyswoić i zapamiętać . Na zadawane pytania do przeczytanego (nawet krótkiego) tekstu przeważnie nie umie udzielić odpowiedzi . Nauczenie ogólnie czegokolwiek wymagało sporych kombinacji i powtórzeń . Natomiast wieloletnia mozolna praca przyniosła tylko takie efekty w rozwoju mowy http://www.wedrujaczautyzmem.pl/edukacja/cwiczenie-mowy-i-samodzielne-op...

Córkę adoptowaliśmy w wieku 8 lat  i miała ukończoną kl. 1-wszą. Dziewczynka mówiła bardzo niezrozumiale i miała bardzo mały zasób słów. Do tego podczas zrobionych testów doszło słabe rozumienie mowy i  nieharmonijny rozwój . W tym roku (2015) miną 4 lata jak u nas zamieszkała. Postępy w rozwoju są duże pomimo późnego wieku . W tym przypadku minimum zajęć i oczywiście duża ilość rozmowy powoduje, że dziecko samo nadrabia zaległości . Po prostu trzeba siąść i tłumaczyć. Niestety naukę utrudniają m.in. mocne wyłączenia i z góry założenie, że ona tego robić nie będzie; słabe logiczne myślenie (np. na pytanie "do czego jest doniczka?" -dpowiada "aby ziemia się nie wysypywała") oraz przyczyna-skutek i wciąż słaba znajomość podstawowych codziennych słów plus ogólnie duża niechęć do pracy, współpracy i podporządkowania się. Andżelika ma spory potencjał do nauki i przyswajania wiedzy . Nie ma problemu ze zrozumieniem mowy i do tego uczy się osłuchowo więc jak to możliwe, że do 6-ciu lat nie mówiła wcale, a w wieku 8-miu ledwie można było się z nią porozumieć ?

Ja dopiero gdy Andzia zamieszkała z nami to zrozumiałam jak duże problemy ze zrozumieniem mowy ma Łukasz, czy nawet ja. My czytamy, powtarzamy i jeśli nie mamy odpowiednich obrazów, czy konkretnych tematów to po prostu nie pamiętamy. Na zadawane pytania dotyczące treści  nie potrafimy odpowiedzieć . Również duży kłopot mamy z zadaniami tekstowymi. Natomiast Andżelika zasłyszane, czy przeczytane tematy opowiada i powtarza całymi zdaniami i nie musi mieć obrazu.

Edukacja uczni uczących się obrazowo powinna polegać na uczeniu obrazowym, nacisku na rozumieniu przeczytanych informacji i wzmacnianiu oraz rozwijaniu dobrze rozwiniętego logicznego myślenia. Obecne książki z kl. 1-szej niestety powiedziałabym, że wręcz ograniczają rozwój rozumienia mowy, bo w kolorowych ramkach są gotowe pytania i odpowiedzi, więc w tym przypadku całe skupienie pochłania kolorowa ramka.

Dziecko uczy się i poznaje świat poprzez doświadczanie różnych sytuacji i liczne rozmowy. Jeżeli będziemy nadmiernie wyręczać je, chronić czy nawet bronić to się po prostu nie nauczy.

W życiu dziecka bardzo ważne są pierwsze lata życia. Gdy widzimy coś niepokojącego np. dziecko nie mówi, nie reaguje na nasz głos, nie odrzuca piłki, nie jest zainteresowane światem, boi się zmian, straciło umiejętność którą już posiadało to nie czekamy i idziemy do specjalisty. Gdy on nic nie zuważy to po prostu zwiększamy ilość czasu przebywania z dzieckiem i je obserwujemy. Dzieci często z brakami rozwojowymi są wyłapywane dopiero w wieku szkolnym, a potem niejednokrotnie przepychane z klasy do klasy bez możliwości wyrównania poziomu edukacji. Wydaje mi się, że gdy dziecko wchodzi w progi szkoły na dobrym poziomie edukacyjnym to jest on po prostu kontynuowany i rozwijany . Niestety dzieciaczki z różnego rodzaju problemami czy zaburzeniami pozostają daleko z tyłu i szkoły nie bardzo wiedzą co w tym przypadku robić więc np. wstawiają na zachętę lepsze oceny .

Czy jeśli moje dzieci dostaną na siłę 5, 4 to czy to poprawi ich funkcjonowanie? Niestety "nie". Natomiast wprowadza bałagan w ocenę umiejętności dziecka, a w przypadku Andzi dodatkowo świadomość swoich umiejętności bo dziecko nie rozumie, że to na zachętę. Ja rozumiem w sytuacji gdy rozgrywka idzie o lepszą szkołę lub gdy to dziecko mobilizuje, ale w naszym przypadku, przy naszych problemach jest to bez sensu.

 Być może w dużych miastach sprawa jest łatwiejsza, ale w małych miejscowościach jest to naprawdę ogromny problem bo rodzic często pozostaje zdany sam na siebie . Gdy dodamy do tego, że musi pracować, jest samotny czy ma  więcej niż jedno dziecko to jest jeszcze trudniej bo jest ogólny brak zrozumienia, a nawet być może pretensje ? Niestety w moim odczuciu często dzieci z problemami są tak naprawdę pozostawiane bez odpowiedniego wsparcia bo rodzic nie ma czasu, a szkoła jest bezsilna ? Bo co zrobić gdy dziecko wyłącza się na lekcji, przychodzi nie przygotowane, ma w nosie wszystkie upomnienia i obojętne mu oceny ?

Moje różne opisy wynikają z codziennej obserwacji dwójki dzieci z poważnymi zaburzeniami. 

                                                                                                                                                                                                                                        22.05.2015 r. tekst jeszcze do poprawek

04.X Pomyślam, że będę w skrócie edukację Andżeliki kontynuować . 

W czerwcu 2015 r. została w domu, bo haos końcowo roczny rozwala ją całkowicie. Wakację lepsze niż w latach poprzednich, ale przekomarzamy się o odzyskanie współpracy. Zadowalający efekt jest z końcem sierpnia, czyli bez problemu siada i robi zadania o które proszę. Niestety   podczas wyjazdu do Łodygowic (17-21.X) zauważam ponowne wyłączenia podczas pracy np. ćwiczymy godziny i córka wie, że 1 godzina to 60 minut, ale 70 minut to dla niej 1 h i 30 minut więc wpisuje bezmyślnie. Również czyta lekturę . Zauważając brak efektów włączam stoper i wychodzi  że czyta 20 min. 2 strony .

 Przerwa świąteczna z końcem 2015 r. była nawet dosyć udana, bo co roku też była ostra jazda bez trzymanki, czyli ponowne podporządkowanie zupełnie nieogarniętej dziewczynki, przeładowanej przeróżnymi (przeważnie pozytywnymi) emocjami będącymi w szkole. 

2016  r

05.03 r.W Nowy Rok Andzia weszła z dobrą kondycją, potem nie dużo szkoły i znowu przerwa, bo ferie zimowe i jak na razie jest dobrze. Przede wszystkim zniknęło nadmierne obrażanie się, które stara się zamieniać w formę żartu. Zdecydowanie więcej pyta i lepiej radzi sobie z odmową. Wcześniej nie pytała bo z góry zakładała, że powiem nie" i było nie po nosie. Również częściej słyszę sensowne odpowiedzi w temacie przyczyna-skutek, ale wciąż jest z tym kłopot np. na feriach robiła kartkę walentynkowa, którą miała dać koleżance po feriach i napisała "życzę udanych ferii" bo nie rozumiała że to już będzie po feriach. W lutym zdobyła pierwszą uczciwa piątkę z j. polskiego za napisany list. Również z historii druga uczciwa trójka ze sprawdzianu. Wyćwiczyliśmy także sumienne stałe obowiązki np. wynoszenie smieci, czy odrabianie lekcji po szkole :) Z Nowym Rokiem czujemy, że ma do nas więcej zaufania, stara sie współpracowac i słuchać tego co mówimy. Zdecydowanie mnie podejścia w formie zupełnej obojętności. Widzac odmienioną Andzelikę zastanawiam się "Czyżby 4 -letnia cięzka praca dała w końcu pożadany efekt ?", bo na chwilę obecna jest naprawde dobrze,  a wszystkie niedoskonałości mieszczą w jakiejś dopuszczalnej normie :)

Natomiast w sferze problematycznej pozostają np. słabe więzi rodzinne. A ndzelika ma fajne starsze siostry, które o niej pamiętają i nie mogę doprosić się aby napisała do nich list . Również żadnej reakcji nie było gdy w 2015 r. zmarła babcia, a ostatnio zrobiłam eksperyment i po prostu udałam, że zemdlałam . Dziewczyna stała na de mną dobre 30 minut i zero reakcji,  nie podeszła mnie dotknąć, nie zawołała tata, który był na podwórku, po ok. 10 minutach usłyszałam "mamo", a po ok. 20 -tu "mamo, czy ty tak naprawdę ?". Ze względu na różne sytuacje postanowiliśmy córkę przenieść do innej grupy dzieci i córka przeniesienie potraktowała z pozytywnymi emocjami, potraktowała to jako coś nowego i ciekawego . Również spowodowało to mobilizację wykazania się w nauce na jak dłudo zobaczymy.  Nadal ma spory kłopot  z odpowiedziami na proste pytania np. "Byłaś w szkole ?" -odpowiedź prosta "tak", a Andżelika odpowiada "że tego na przystanek przyjechał autobus i pojechał, i była tam Pani, która  ....." .Ostatnio też z jej telefonu zniknęła karta więc dopytujemy "gdzie jest karta ?" "ruszałaś telefon ?". Oczywiście odpowiada, że "nie ruszała i nic nie wie", a za pół godziny znosi kartę i tłumaczy, że leżała u niej na podłodze. Telefon był w jej pokoju, gdzie Łukasz nigdy nie wchodzi więc wiedzieliśmy, że tylko Andżelika mogła wyciagnąć kartę, tym bardziej, że była na siłę włożona otoczka z karty. 

18.IV Andżelkę przeniesliśmy od drugiego półrocza do drugiej klasy równoległej ze względu na fakt, że koleżanki dawały dobre rady typu " ty rządzisz w domu, ...". Natomiast w obecnej klasie dziewczynki mówią informację typu  "jesteś fajna jak się za mocno nie wygłupiasz", także brawo dla koleżanek :) Słuchając zdawanej realcji ze szkoły (a gaduła nieziemska) widzę różnicę pomiędzy dziećmi  z miasta a z wioski. Kolejna rzecz na plus to w poprzedniej klasie był bardzo wysoki poziom dzieci, więc wszystkie deficyty mojej dziewczyny bardzo rzucały sie w oczy, a tu gubi się, a nawet wypada lepiej od niektórych dzieci co wzmocniło pozytywnie moją córkę. Z początkiem roku była w bardzo dobrej kondycji, potem ferie których pierwszy tydzień zakończony fochami, a drugi ok. Powrót do szkoły i znowu gorsza kondycja, którą ustabilizowałam podczas przerwy świątecznej. Potem trochę spokoju i pływanie ponowne, ale narazie stara się nad sobą pracować i jest w miarę ok. W przeszłości z byle powodu obrażała się i nie odzywała bardzo długi czas . Natomiast obecnie trwa to od ok. 10 min do może 5 h. W takich sytuacjach idzie do swojego pokoju tłumacząc sobie w samotności i wraca do rzeczywistości przełamując swoje fochy i dąsy i ... radzi sobie coraz lepiej :)

Objawy wyłaczenia i pływania to np. nie dbanie o swoją czystość, duża  pewnośc siebie, zapominanie (lekcewarzenie) podstawowych codziennych obowiązków np. umycie po szkole swojej śniadaniówki, wchodzenie w role młodszego dziecka a nawet zmiana głosu (cichy i seplenienie),  nie słuchanie na lekcji Nauczycieli, brak koncentracji podczas nauki i nie pomaga że jestem obok i upominam,  nie poprawna mowa i przekręcanie wyrazów, np. dżem nazywa jogurtem, niepoprawne czytanie np. pisze w tekście "dorzucę" czyta -dobrze, "odpowiedzi" to -opowieści, "astronom" to -astronau, ...     Z nadmiaru szczęścia dochodzi do wyłączenia podczas, którego umysł przestaje pracować. W szkole za dużo dookoła dzieje się, dziecko dostaje nagle nadmiar bodźców i nie ogarnia ich. O wielu sytuacjach będących w szkole wiem, ale to dzięki temu, że wypracowałam sobie dobry kontakt słowny z córką, więc dzięki temu chociaż długie rozmowy.

Brak konkretnych zasad nie wszystkim dzieciom służy :)

22.IV Andżelika w chwili obecnej w euforii szczęścia "jak mi dobrze" nie potrafi wykonać najprostrzych czynności typu "otwórz drzwi, wyrzuć do śmietnika, wyciagnij ręcznik, ..." . Nie potrafi zadać najprostrzego pytania. Praktycznie każde polecenie słyszy nie prawidłowo albo nie słyszy go wcale, a podczas opowiadania co drugi wyraz powiedziany zupełnie inny lub przekręcony.  Jak mamy pomagać zaburzonym dzieciom skoro wszystko jest oparte na chwaleniu ? Niektóre dzieci znajduję się naprawdę w trudnej sytuacji np. bieda, choroba, strata rodziców, ...   i muszą sobie poradzić, a my mówimy o krzywdzie bo dostanie słabszą ocenę, zostanie w tej samej klasie, czy zostanie z krytykowane ? Przecież w dorosłym życiu nikt nas niańczyć nie będzie  :)

Dzisiaj ciepło, a dziewczyna bierze kurtkę przeciwdeszczową pomimo tego, że wczoraj była w bluzie :)

03.V Andżelika zakręcona . Myślałam, że 4 dni wolnego więc będzie trochę lepiej. Niestety potrzebowałybyśmy ok 2 tygodni minimum aby odzyskać normalny kontakt z rzeczywistością. Dziewczyna jest osobą pewną siebie i zdecydowaną, ale w przeszłości nauczyła się kombinować braniem na litość poprzez w chodzenie w rolę uśmiechniętej grzeczniejj dziewczynki . W stanie wyłączenia ma kłopoty z uzupełnianiem najprostrzych zadań, nawet siedząc obok mnie, obraża się z byle powodu i szuka podstępu w naszym zachowaniu.

10.V  Z Andżeliką pomimo wyłączeń dogadujemy się, ponieważ zniknęły blokady typu "jest mi wszystko obojętne" i długotrwałe obrażania. Również mamy ładnie wypracowane poczucie obowiązku odrabiania zadania domowego.

12.V  Andżelika wychodzi z domu szczęśliwa zadowolona kochająca mamusię, ponieważ pomogłam zrobić zadanie z j. angielskiego . Wraca ze szkoły niezadowolona i praktycznie obrażona.

12-15.V  Wszelkiego rodzaju próby odzyskania przytomności umysły córki, co udaje się w niedzielę godz. 19:20

16-22.V Nastroje wciąż bardzo różne (od euforii po zupełną obojętność)  i sporo wyłączeń. Niestety brak skupienia nad nauką, ponieważ jest przeładowana tym co dzieje się w szkole. Wszystko ją rozprasza jadący samochód, siedzący obok Łukasz, przechodzacy kot czy ruszająca się firanka.  Obecnie z matematyki ma liczby dodatnie i ujemne i np. 10-7= - 3, bo nie myśli i nie zastanawia się. W chwili obecnej zapomina o podstawowych czynnościach, przekręca całkowicie wyrazy lub mówi zupełnie inne, 19.V zjadła obiad godz. może 14-ta, a 19-ta słyszę "A my obiad będziemy wogóle robić, czy każdy je to co popadnie ?". Córka funkcjonuje na zupełnie innym poziomie, bo dla niej jest atrakcyjne pójście do szkoły, przyjazd gości, widok bawiących się dzieci, ... Dla 13 -latka w tefonie ważne jest - jakie ma funkcje, wygląd, firma, ile będzie miało darmowych minut, a moja dziewczyna wystarczy, że dostanie nawet starszy egzemplarz i jest przeszczęśliwa.  Na terenie szkoły moim zdaniem dochodzi do zwyczajnego przeładowania wrażeniami, braku zrozumienia różnych sytuacji,  a w konsekwencji reakcja zwrotna "obrażanie i blokady" ze wzgledu na nieradzenie sobie z emocjami. W sumie w chwili obecnej mam mały wpływ na to co się z nią dzieje i nie mogę doczekać się wakacji  :)

30.V  Koniec roku więc wystawianie ocen. Z matematyki i j.polskiego Andzelika zagrożona i trudno się dziwić bo skoro nie chce się uczyć to wymusić się nie da ? Z matematyki Pani powiedziała warunek "jak napiszesz chociaż jeden sprawdzian na 2 to dostaniesz na koniec roku 2" Andżelika dzięki tej propozycji usiadła ze mną do nauki. Fochy były, ale chociaż trochę popracowała i dzięki temu dostała 3. A stać ją było na jeszcze wiecej, tylko jak w pewnym momencie różnica 10-7 to była dla niej -3 to nauka została zakończona :) Pani Eli mogę tylko podziękować za pomoc .

31.VIII W moim odczuciu zmiana klasy trochę zdyscyplinowała moją córkę, ale na krótko. Rok szkolny zakończyła z fochami choćby podczas robienia kartek, które ja musiałam dokończyć. Wakacje -jedna wielka kombinacja i manipulacja. Na koniec wakacji za grzeczne zachownie miała obiecane kolczyki. Poza tym dostęp do komputera, przywiezienie koleżanki na kilka dni z noclegiem i ogólnie pełen komfort życiowy i nawet odpuściłabym obgryzane paznokcie. Niestety mogę tylko potwierdzić to co wielokrotnie czytałam "Metada behawioralna nie działa na dzieci z RAD". Ogólnie to brak pomysłu na dziecko, bo wszystkie prośby, rozmowy, kary, i cała reszta zabiegów nie przynosi praktycznie żadnych pozytywnych zmian. Dziecko bezsensownie intuicyjnie dąży do przejęcia władzy, a gdy się nie da to wyłącza się na zasadzie "mam wszystko ....". Gdy wyciągamy konsekwencje to nie jest to traktowane jako za przewinienie, tylko na zasadzie niesłusznego zabrania. Gdy mówię " dziewczyno masz wszystkie oceny podciągnięte"  to patrzy na mnie ze słodką minką mówiąc  "Ja ? a niby dlaczego ?"

Nauczyłam dziewczynę tego co najważniejsze, czyli czytanie, pisanie, podstawy liczenia, a przede wszystkim porozumiewanie się za pomocą mowy podstawowej (codziennej). Wszystko na zasadzie wiecznych przekomarzań. Uważam, że zrobiłam bardzo dużo i na tym etapie chcę zakończyć szarpaninę własnym zdrowiem. Będzie dziewczyna chciała aby jej pomóc ok. będziemy wspierać, ale nic na siłę . Niestety próba mobilizacji poprzez "zabieranie" powoduje złośliwości i wchodzenie w rolę niewiniątka. Natomiast mobilizacja "nagrodą" też nie działa, bo przecież mi się wszystko należy. Patrzę na to wszystko z niedowierzaniem. Dodatkowo gdy dziecko jest w Domu Dziecka to nikt się nie przejmuje, czy są porządne buty, czy jedzie na wycieczką lub czy zostanie zabrane na święta. Andżelika dzięki Łukaszowi jest praktycznie cały czas w przeróżnych rozjazdach i nie rozumiem dlaczego, gdy w szkole nie zgadzam się na wycieczkę to wyczuwam niezadowolenie.

Również jestem z adopcji i pamiętam jak nie radząc sobie z sytuacjami np. krzyczałam w sumie bez powodu chcąc zwrócić na siebie uwagę. Kolejny problem to zmienne uczucia i szybkie blokady. Obserwując siebie i Andżelkę widzę dużo podobnych zachowań np. nie lubimy przepraszać, ale ja chociaż płaczę  :)  Rodzice mieli co prawda trochę trochę zwariowane życie, ale gdzie jest wszystko super ? W każdym bądż razie byłam na pewno kochana. Ze strony rodziny również nigdy nie wyczułam żadnej wrogości, a wręcz przeciwwnie. Pomimo tego moje uczucia są bardzo niestabilne i zachwiane. Piszę o tym, ponieważ często rodzice adopcyjni są posądzani o brak odpowiedniego uczucia, a moim zdaniem to brak stabilności dziecka powoduje błędne myślenie.

19.XII Andżelika w lipcu będąc nad morzem chciała uniknąć kar i mieć dobrze, więc doskonale wiedziała jak ma się zachowywać m.in. że nie wolno się obrażać. W wakacje mobilizowanie do nauki odpuściłam sobie, ponieważ jest to zbyt dużym kosztem mojego zdrowia, a też muszę czasami odpocząć psychicznie. Na sierpniowy wyjazd w góry Włodek bierze swoją chrześnicę, więc córka powinna być zadowolona, ponieważ ma osobę do towarzystwa. Niestety wyczuwając złośliwości zadałam w rewanżu pisanie. Dziewczyna zapisała kilka stron i przy ostatniej zaparła się, że pisać nie będzie dzięki czemu atmosfera wypoczynku uległa zdecydowanemu pogorszeniu. W domu nadal kombinacje i brak porozumienia, więc w konsekwencji nie jedzie z nami na wyjazd wrześniowy co oczywiście uruchomiło kolejne złośliwości i blokady ...   W związku z wakacyjnymi przygodami postanowiłam zmienić zasady, a mianowicie do tej pory córka miała wszystko w miarę dostawać, ale pod warunkiem, że przestanie się obrażać i blokować na długi czas, będzie zawsze odpowiadała na pytania, przestanie niszczyć paznokcie i będzie się uczyć. Niestety nie chciała się podporządkować, więc postanowiłam, że sama będzie sobie zarabiać na swoje wydatki np. przepisując lub sprzątając. Początkowo oczywiście bunt, ale w chwili obecnej zaczyna pomalutku łapać zasadę i np. wczoraj postanowiła popisać aby uzyskać komputer. Zgodziłam się, ale wyjątkowo dałam najpierw pieniądze i córce było szkoda oddać. Andżelika dzięki temu uczy się ... zasady "nic nie przychodzi łatwo ani za darmo", poprawnego przepisywania, nowego słownictwa, ... Gdy córka za pierwsze zarobione pieniądze zakupiła buty to pytała czy my jej te pieniądze oddamy, ponieważ nie rozumiała zasady, że płaci i nikt jej tego nie zwraca. Wypracowanie u dziecka zasad w późnym wieku jest bardzo trudne.

Miałam o tym nie pisać, ale dziewczyna nagle w miarę zaskoczyła i na dzień obecny wszystko wskazuje na to, że będą spokojne święta. 18.XII wyjątkowo cierpliwie i z dużym zaangażowaniem córka maluje witraż, natomiast kolejnego dnia lepi z ogromną cierpliwościa pierogi co jak na nią jest dużym osiągnięciem :)

2017 r.

19.I Nie wiem czy można mówić o sukcesie, ale córka po 5 latach mocnych przekomarzań ustabilizowala się :) Na pewno jest to również zasługa zmiany klasy, dzieci i Pani Kasi (wychowawczyni) oraz Pani Eli, ponieważ cały czas Andżelikę mobilizują do nauki, więc nie jestem sama. Na półrocze dostała w końcu zasłużoną niedostateczną z matematyki, dzięki której codziennie przychodzi np. w celu poprawy zrobionych zadań. W moim odczuciu wcześniej była nadmiernie i niepotrzebnie chroniona. Ogólnie oceny w porządku, tylko j. angielski jakimś cudem dostateczny, bo dla dziewczyny "next, please" to "dzień dobry". Andżelika na dzień obecny jest normalną, grzeczną dziewczynką, która współpracuje, uzgadnia, robi samodzielnie zadania ale gdy czegoś nie wie to dopytuje. Dużo jeszcze nie rozumie i wciąż ma spore braki w słownictwie, ale ogólnie wszystko szybko nadrabia. Wyłączenia pojawiają się, ale na krótko i przede wszystkim nabiera dystansu do własnej osoby np. lepiej znosząc krytykę :) Gaduła nieziemska, czym przypomina Anię z Zielonego Wzgórza. Ostatnio zrobiła niedbale kalendarz w kształcie kwiatka, ale nie oddała tylko sama od siebie poprawiła, siedząc do godz. 24:00. Dostała naprawdę mocno zasłużoną 6 -kę smiley

19.III W dniach 13-26.II bardzo udane ferie podczas których Andżelika chętnie zalicza 155 zadań z matematyki dla kl. 4-ej. Chciałam przerabiać obecną książkę (kl. 6), ale szybko dochodzę do wniosku, że to bez sensu. Ładna współpraca, kontakt, zaangażowanie i nawet włączony telewizor nie przeszkadza. Niestety pierwszy dzień wszkole (27.II) i następuje wyłączenie, które trwa do dnia obecnego w mniejszym lub większym stopniu. Objawia się nie słyszanymi poleceniami, brakiem myślenia i analizowania, nadmiernym uśmiechem i ogólnym wyluzowaniem. W chwili obecnej mogę prosić, upominać i to nic nie pomaga, bo zupełny luz-blues. Dzieci w szkole również czują wiosnę, a przecież to środek roku szkolnego. Zmuszać oczywiście nie mogę więc rozmawiam, tłumaczę, proszę, ale w tym stanie to ja sobie mogę pogadać skoro wszystko co się dzieje w szkole jest bardzo atrakcyjne oprócz oczywiście nauki.  Mogłabym dziewczynę podciągnąć naprawdę bardzo wysoko, ale ... pod warunkiem, że będzie chciała.

Podczas adopcji proponuję zwracać uwagę na mimikę twarzy dziecka czy jest różnorodna. Druga ważna rzecz to wrażliwość. Można opowiedzieć smutną historyjkę w celu sprawdzenia prawidłowych reakcji, czyli czy dziecko jest zainteresowane losem dziewczynki, czy jej współczuje, dopytuje o szczegóły ?

16.VII  Ferie Andżeliki były bardzo udane, ale już pierwszego dnia po powrocie ze szkoły zauważalne mocne wyłączenie. Nie interweniowałam w zachowania, ponieważ w przypadku gdy uczęszcza do szkoły mam dużo słabszy kontakt z dziewczyną i tym samym wpływ. Stabilizacja nastąpiła podczas przerwy świątecznej -Wielkanocnej i trwa do dnia obecnego. Delikatne zawirowanie ok. 1 czerrwca, ale szybko unormowane, ponieważ od ok. 10 czerwca pozostaje w domu w celu nadrobienia zaległości matematycznych jak również ze względu na fakt, że w szkole już maksymalne luzy co nigdy dla nas nie kończy sie dobrze :)

yes Andżelika od 12.VI zrobiła ok. 350 zadań z matematyki :) Oczywiście na poziomie niższym, ponieważ dla kl. 4 -ej . Natomiast ukończyła kl. 6 -tą. Dodatkowo dałam zadanie w postaci opowiadania na 4 strony. W pierwszej chwili bunt, ale juz  cały wieczór wymyśla imiona dla różnych postaci. W chwili obecnej ma już stron dziewięć i pomyśleć, że ok.roku temu były wielkie kłótnie o zwyczajne przepisanie pojedynczej strony.

Andżelika bardzo zmieniła się w ostatnim czasie. Oczywiście zmierza  w zdecydowanie lepszym kierunku i oby tak pozostało :)

04.X Andżelika na wakacjach funkcjonowała bardzo fajnie i była chętna współpraca. Powiem szczerze, że dwa pierwsze dni w szkole (1i2.IX) i już nasz kontakt uległ pogorszeniu. Potem wrześniowy wyjazd nad morze, gdzie również współpraca słaba. W chwili obecnej jest tak bardzo różnie. Niesamowite jest to, że dziewczyna w sumie o fajnej odważnej osobowości nagle wyłącza się i wszystkiego obawia. Moim zdaniem wynika to ze zwyczajnego nadmiaru bodźców będących w szkole. Niestety Andzelika powinna być pozostawiona w którejś z klas 4-6, ale przecież nie wolno stresować dziecka i nie ważne, że być może dałoby jej to szansę na podrównanie poziomu nauki. Czasami unikanie sytuacji stresujących nie koniecznie ma pozytywny wpływ na rozwój dziecka. Czasami dziecko wykorzystuje swoją niewinność do zwyczajnej manipulacji. Czasami mówi rzeczy, które nie do końca mają odzwierciedlenie w rzeczywistości bo np. jest rodzeństwo. Ola je bardzo dużo słodyczy różnego rodzaju, a Kasia lubi tylko lizaki. Ola w minionym tygodniu zjadła dużą czekoladę, ciasto, drożdżówki, czipsy, a Kasia dostała tylko jednego lizaka . Ola wypomina mamie, że ona nie może lizaka, a gdy dorasta to opowiada, że "jaj siostra dostawała lizaki a jej nie dawano" i oczywiscie nie dopowie, że jadła różne inne łakocie, których nie dostawała siostra :)

 

smiley   Z mojej strony ogromny szacunek dla Rodzin Zastępczych, czy Rodzinnych Domów Dziecka, bo nie jest to łatwa praca  :)    smiley

 

Galeria: