http://dzieciom.pl/wp-content/uploads/2015/07/FDZzP_logo.jpg

Kwiecień, maj, czerwiec 2020 r.

Kwiecień, maj, czerwiec 2020 r.

 

Gdyby nie szkoła i jej bezsensowna "podstawa programowa i złudna integracja", a także... upór, przekora, ambicja, schematyczne reguły i zasady, to...

"JA" BYM WYPROWADZIŁA MOJE DZIECKO Z AUTYZMU.

Prawda jest niestety bardzo smutna i jest bolesną dla mnie rzeczywistością, bo... czasu nie cofnę, a niestety straciłam jedyną okazję na odzyskanie mojego dziecka tylko i wyłącznie przez ludzką głupotę.

Dzisiaj, jutro i w każdy kolejny dzień swojego życia będę musiała z tą bolesną prawdą się ścierać.

https://youtu.be/lByysxVneSQ

Strona na razie nie będzie kontynuowana, ponieważ w moim odczuciu walkę z autyzmem uznaję za przegraną :-)

 

Na wstępie poruszę już standardowo problem braku rozumienia mowy przez dzieci. Nie mam żadnych danych, ale podejrzewam, że problem nie jest mały. Dlaczego tak sądzę ? Ponieważ w moim odczuciu ( a specjalistką nie jestem i nie mam dostępu do żadnych danych), dzieci po prostu w obecnych czasach nie czytają. Natomiast przypuszczam, że być może m.in. moje bardzo słabe rozumienie mowy wynikało właśnie z braku czytania w dzieciństwie. Dlaczego nigdy nie czytałam książek ? Nie mam pojęcia i chyba nie do mnie  należałoby kierować to pytanie :)

Druga rzecz, którą pragnę poruszyć, to informację typu, że dzieci mają bardzo dużo nauki i faktycznie zgadzam się z tym, że program jest przeładowany i zbyt duża ilość informacji zbędnych, ale przecież są dzieci, któe sobie z tym świetnie dają radę, więc to tak nie do końca jest nadmiar wiadomości, ale dzieci funkcjonują zbyt słabo aby taki zakres wiadomości ogarnąć. Prowadzi to często do szukania innych metod na zaliczanie dzieciom tego co tak naprawdę nie przyswoiły nawet w najmniejszej części. Obserwuję, że np. dzieci nie uzupełniają ćwiczeń, praktycznie nie piszą  w zeszytach, nie czytają,... "Dlaczego ?"

Ostatnio słyszałam, że niby pobyt w domu nie bardzo służy rodzinom, a ja tak spędziłam z dziećmi wiele lat swojego życia i wiecznie nosek w książkach. W mojej "pracy", bo tak to można nazwać nie ma czegoś takiego jak... wakacje, ferie, święta, urlop, a czasami nawet nocami musiałam siedzieć i pilnować Łukasza. Pamiętam jak dziś... pierwszy wyjazd z Włodkiem, gdy Łukasz był w zerówce i łzy ze szczęścia leciały po policzkach. Oczywiście mając obecne doświadczenia nie dałabym się ubezwłasnowolnić autyzmem i sama bym szukała odmiany, tak jak to robię w chwili obecnej, ale do wszystkiego trzeba dojrzeć  :) Ja wychodząc za mąż w wieku 19 lat byłam bardzo mało samodzielna i dojrzała pod każdym względem. Dziecko w wieku 19-u lat powinno się uczyć, poznawać i doświadczać życia, a nie zawierać związek małżeński. Użyłam nazwy "dziecko", bo fakt, że wyglądem jest się dorosłym, nie oznacza, że także ma się dojrzałość psychiczną.

W obecnych czasach jest trochę moda na "ustępowanie dzieciom" dla tzw. świętego spokoju. To nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ są ludzie (dzieci), którzy bez odpowiedniej mobilizacji nie posiadają wewnętrznej potrzeby uzyskiwania więcej niż mają. W tym przypadku brak wymagań powoduje brak jakiegokolwiek dążenia np. do wzbogacania wiedzy, bo... skoro mam pozytywne oceny, to po co mam się uczyć ? W tym przypadku mamy brak myślenia  typu "dla siebie, czy mojej przyszłości". Naprawdę materiał szkolny jest spory, ale dzieci tego nie przerabiają... to jest na zasadzie odhaczania tematów w dzienniku. Zadaję sobie pytanie "Dlaczego dziecko będące na poziomie kl. 4-ej jest w kl. 8 -ej ?" i  "Dlaczego od tego dziecka wymaga się aby rozwiązywało zadania zupełnie nie będące na jego poziomie ?". Czy naprawdę temu dziecku nie można wydrukować zwykłego obliczania, czy dać książki z kl. 5-ej ??? A niech sobie robi samodzielnie nawet siedząc na końcu klasy :) W tym przypadku, to nie jest tylko zatrzymywanie rozwoju dziecka, ale nawet powodowanie "regresu". Podobnie ma się temat z innymi przedmiotami, czyli np. fizyka, czy chemia... dzieci nie rozumieją, ponieważ nie znają pojedynczych słów. Ostatnio czytając kolejny raz zagadki analizowałam "co mi w nich nie pasuje ?" (jakaś trudność) i co się okazało, że w jednej zagadce jest aż ok. 11-tu słów słabo zrozumiałych, bądź nawet wcale np. tresowane, żonglerzy, atleci, klaun, widowisko, tam, jest też, zwany, a to wszystko, gdzieś to, a jak

Zadaję sobie pytanie "Czy to przypadek, że osoba z wykształceniem zawodowym, która w całym swoim życiu przeczytała dosłownie kilka książek, a jedno zdanie pisała dobrych kilka minut... obecnie odruchowo pisze takim językiem, że mało Kto by powiedział, że ma tylko wykształcenie zawodowe. Fakt, że dziecko wydaje się słabo rozwinięte, wcale nie musi być odzwierciedleniem jego umiejętności. Nie udawajmy, że problem nie istnieje i nie skazujemy dzieci na brak edukacji tylko dlatego, że coś nam się wydaje... 

Jest w moim odczuciu  pewien rodzaj blokady i zauważam to u siebie, a także u córki. Na czym to polega? A na tym, że gdy jest dookoła zbyt duża ilość bodźców, to umysł sie wyłącza... jakby taki bezpiecznik. W takim przypadku... informacje docierają w bardzo ograniczonej ilości, a czasami wcale nie są zapamiętywane. Jest także zmiana głosu. Nadmierne wystraszenie i obawy. Brak przytomnego kontaktu... ja to nazywam "wchodzenie w rolę ofiary lub niewiniątka", to jest pewnego rodzaju poszukiwanie "poczucia bezpieczeństwa" w chwili zagrożenia lub nawet niepewności

W moim wieku to już można tylko robić podsumowania i starać się jeszcze dorwać co się dasmiley Najczęściej pojawiająca się myśl w mojej głowie, to "Dlaczego uważamy, że integracja, czyli bycie pomiędzy ludźmi jest  priorytetem i ma "niby" pomagać?". Piszę "niby", ponieważ gdy dziecko funkcjonuje inaczej niż reszta grupy, a plus do tego nie odnajduje się w większej ilości rówieśników, to z integracji nic nie będzie, a w konsekwencji mamy ogromne zaległości w edukacji i ogólnym przyswajaniu wiedzy. W moim odczuciu jesli dziecko najlepiej czuje się w domu, to... stwórzmy mu odpowiednie warunki w miejscu, gdzie jest najkorzystniej, ale... aby nie ograniczać bycia w społeczeństwie wprowadzajmy w grupę stopniowo np.po 1h, a potem 2h...3h...jeśli widzimy, że wszystko jest dobrze, to zwiększamy ilość czasu ale stopniowo. Nie sadzamy do ławki i z dnia na dzień nakazując siedzieć 8h w ławce, bo nie wytrzyma tego. Kładziemy nacisk na to co jest najwazniejsze dla dziecka, a w tym przypadku jest to... mowa, rozumienie jej i powiększanie słownictwa. Z dzieckim przaładowanym emocjonalnie nie popracujemy umysłowo... nie ma takiej możliwości. To jest dosłownie jak "walka z wiatrakami". Kolejna rzecz, to ja przez całe życie byłam "niby" integrowana, bo normalnie chodziłam do szkoły, ale nie doszło do integracji, ze względu na moją "inność". Nie jestem do ludzi otwarta, w znajomościach zachowuje spory dystans, nie potrafię żartować tzw. sztywność zachowań. W dalszym ciągu podczas realnej rozmowy, szczególnie gdy jestem niepewna to wypowiadam się trochę jak analfabetka. Jednym słowem taki "dziwak" trochę... zawsze taka byłam, ale obecnie nie zauważam raczej u siebie cech autystycznych, co miało miejsce jakiś czas temu. Bardziej zmierzam ku cechom zaburzenia RAD. Natomiast zauważam cechy autystyczne u męża m.in. pamięć do liczb i rytualne przyzwyczajenia bycia czegoś w określonym miejscusmiley Oczywiście juz kiedyś pisałam, że tak naprawdę cechy autystyczne ma większość z nas.

Dla każdego dziecka zarówno zdrowego jak i niepełnosprawnego w Jego rozwoju jest najważniejsza MOWA !!! A także AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA !

Żadna integracja, ani nauka ... chemi, fizyki, geografii,... czy innych też zupełnie zbędnych rzeczy tego nie zastapi.

Nie rozumiem... dlaczego podczas edukacji dzieci zwraca się tak małą uwagę na ten najważniejszy czynnik rozwoju dla KAŻDEGO dziecka.

W przypadku gdy mowa jest słabo rozwinięta, to... integracja jest tylko "złudną obietnicą", bo...

niestety gdy ludzie operują podczas dialogu zupełnie innymi możliwościami językowymi, to ta rozmowa szybko zostanie zakończona, a tym samym niemożliwa integracja :-)

Owszem, to dwie osoby mogą siebie... akceptować, tolerować, żyć w zgodzie, ale... blizszej znajomości nie będzie.

Wiem to nawet po własnym przykładzie, bo... zawsze miałam ograniczony kontakt z ludźmi... tłumaczyłam to sobie, że po prostu jestem "inna", a tak naprawdę...

nie byłam intrygującym rozmówcą, ponieważ... moja mowa była... pasywna, a była taka ze względu na bardzo ubogi słownik.

Łukasz natomiast gdyby w okresie szkolnym miał główny nacisk położony na... mowę, to w chwili obecnej... prawdopodobnie by się w miarę normalnie porozumiewał.

A tak, naprawiam to co zostało nieodwracalnie zmarnowane plus wynikający z braku kontaktu słownego problem z agresją.

Człowiek zdrowy niejednokrotnie pomimo poprawnego używania słów ma problem z emocjami, a co dopiero dziecko, które...

nie potrafi wypowiedzieć prostego zdania, a co dopiero mówić o abstrakcyjnych rzeczach,... plus dochodzi mnóstwo innych problemów

 

Absurdy rzeczywistości...

Dziecko ma 17 lat i ma jechac do poradni na badania do oddalonej o ok. 15 km miejscowości. Ojciec dzwoni do poradni informując, że dziecko przyjedzie autobusem. A na to Pani Psycholog mówi, że dziecko musi dowieźć rodzic. Pytanie dlaczego? Kolejne pytanie, to "Czy poradnia uważa, że od września do odległej o tyle samo kilometrów szkoły, również dziecko ma zawozić i przywozić rodzic ?"  Coś mi się w tym wszystkim nie zgadza, bo... wypuszcza się ze szkoły podstawowej dziecko nie dojrzałe emocjonalnie, rzuca na głęboką wodę, a jak coś się stanie to.... będzie to rodziców wina? Przecież rodzice szkołe prosili aby dziecko jeszcze pozostało w bezpiecznej szkole. Dlaczego? Szkołą nie może dziecka nie dojrzałego emocjonalnie, będacego rozwojowo na niższym poziomie, które powinno mieć ok. pięć ocen niedostatecznych pozostawić na jeszcze jeden rok w tej samej szkole?

Szkoła Zawodowa kl. 1-a . W klasie jest 33 uczni siedzących prawie jeden na drugim, ale ok. bo akurat coronavirus mnie nie przekonuje. Natomiast w-f... młodzi ludzie... w większości raczej zdrowi i ....okazuje się, że z będących danego dnia uczni ok. 30 -u ćwiczy aż 10 osób, baaa... to jest super, bo bywa, że 4 , a co ciekawsze do tej grupy bardzo aktywnych uczni jest dwóch nauczycieli. Ja jako rodzic i obserwator po prostu nie potrafię przechodzić obojętnie emocjonalnie wobec obecnej postawy ludzi dorosłych w stosunku do dzieci, braku całkowitej kontroli nad nimi, a nawet w stopniu minimum jakiegokolwiek wpływu. Czy ludzie dorośli są naprawdę aż tak zaślepieni, że nie zauważają problemu???

W moim odczuciu Nauczyciele problem zauważają, ale wygodniej udawać, że problemu nie ma. Gdy po zebraniu proszę Nauczycielkę z j. angielskiego aby córce podawała pojedyncze wyrazy, ponieważ ona nic nie umie, to słyszę oczywiście standardowo o podstawie programowej, a potem "ale wystarczy aby tylko była na zajęciach i w miarę pracowała i ona przejdzie". Przepraszam, ale chyba nie  w tym rzecz, bo mi zależy aby córka jednak edukacyjnie szła do przodu. Taki rodzic jak ja niestety, ale... pozostaje na "polu bitwy" zupełnie samotny, bo... nie dość, że nikt nic nie robi aby dziecku pomóc, to dodatkowo jeszcze będzie miał pretensje, bo rodzic nawiedzony. 

Na temat szkoły i jej funkcjonowania gdybym robiła skrupulatnie notatki, to by powstała dość ciekawa i gruba lektura. Nie podoba mi się to co widzę

Naprawdę pomimo ogromnych starań... mam czasem ogromne problemy ze zrozumieniem ludzi i ich działań, a ludzie natomiast nigdy mnie nie rozumieli

W przyszłym roku mam maturę. Niestety wiem, że jej nie zdam, ponieważ zbyt słabą wiedzę, ale okazuje się, że jednak mogę uczyć sie dalej, a wybrany mój kierunek to... uzależnienia

Prawda jest taka, że zajmujemy się rzeczami, które tak naprawdę nie mają żadnego dosłownie "żadnego znaczenia", a robimy aferę, bo Nauczyciel wyprosił z sali, bo dziecko miało czerwone spodenki. Czasem mam wrazenie jakby prawa i zasady ustanawiali ludzie, którzy tak naprawdę nie znają realnego życia i robią przepisy pod osobiste przekonania

 

smiley Pragnę się pochwalić, że moja córka dzięki temu, że była rok czasu na nauczaniu domowym, a także sporo czasu spędziła przez pandemię, to... W testach z poziomu prawie że "upośledzenia" wskoczyła prawie że na "normę intelektualną" smiley Czytanie, rozmawianie, czytanie, rozmawianie, ... itd. i oczywiście są widoczne efekty. Nie musze chyba pisać, że dziewczyna dzięki temu czuje się zdecydowanie pewniej

 

Cóka ostatnio miała robione testy i szczerze mówiąc opis w postaci diagnozy jaką dostałam z przykrością stwierdzam, że nadaje się tylko i wyłącznie do wrzucenia do śmietnika. Szkoda, bo liczyłam na to, że bedzie to pomocne dla niej w nowej szkole. Zawarte  w nich informacje o mojej córce są absurdalne i niedorzeczne. Dlaczego tak uważam? Ponieważ np. dziewczyna ma zdecydowanie lepsze rozumienie mowy niż ja, a tam zostało zapisane, że czytając cicho tekst go rozumie,  a czytając głośno... niestety już nie. Również zapisane jest, że córka ma słabą pamięć słowną, a to ciekawostka, bo po.... przeczytaniu teksu opowiada całymi pełnymi zdanami, a nawet powtarza dialogi i przede wszystkim udziela poprawnych odpowiedzi na każde pytanie dotyczące opowiadania, a dzięki tej umiejętności wypadła bardzo dobrze w testach na koniec kl.8-ej z j. polskiego. Kolejna rzecz, to że niby myli "s-z, d-t" i gubi litery... hahaha bardzo śmieszne. Ma problem z przyswajaniem języków obcych, bo nie opanowała j. niemieckiego na poziomie podstawowym??? Hmmm przede wszystkim to nikt tego podczas badań nie sprawdzał. Po drugie "Dlaczego akurat j. niemieckiego, a nie j. angielskiego??? Hmmm j.angielski miała ok. 3 lat, a j. angielski ok. 9-u lat i... przede wszystkim, gdy ja zadaję jej słówka do wyuczenia, to.... 20 słówek zapamiętuje bez najmniejszego problemu w jakies 15 minut, więc... jakie problem w przyswajaniu języka obcego. Jestem chyba nienormalna ??? Mając taką opinię i kierując sie nią.... można dziecku zrobić tylko i wyłącznie krzywdę

Ktoś powie mi, że piszę bzdury? Mogę to wszystko udowodnić nagraniami. Znam doskonale swoje dziecko i nikt mi nie wciśnie żadnego kitusmiley Szkoda tylko, że w przypadku gdy rodzic nie zna swojego dziecka i opinia taka idzie do szkoły, to zamiast pomagać niestety szkodzi

 

KWIECIEŃ

10.IV Budzę się godz. 6:00. wstaję ok. 6:30. Piję kawę i jem drożdzówkę. Chwila kręcenia dla ogarnięcia. Godz. 8:00 praca z Łukaszem i ćwiczenie mowy do godz. 9:50. Chwila wolnego na kanapkę z ulubioną konserwą, a ostatnio Włodek kupił jakieś wojskowe z dużą ilością galaretki więc mam co jeść ;) Także piję herbatę z którą godz. 10:10 siadam do komputera uzupełniając opisy na stronce. Godz. 11:00 szybka kąpiel, ale potem schodzi trochę czasu pokrecenie się i rozmowy z córką, więc może (?) 12:00 skanuję zeszyt z ćwiczeń mowy z 2020 r. i wrzucam na stronkę. Niestety na razie mało tego. W międzyczasie trochę sprzątam i godz. 14:45 pobyt z Łukaszem, który maluje na kartce A .... pracę pt. "Masza i niedźwiedż -Święta". Wieczorem chyba jeszcze coś chciałam robić, ale nie wyszło i był odpoczynek.

Zastanawim się, czy jest sens otwierać kolejny folder na następny miesiąc, ponieważ nie ogarniam się czasowo smiley Czasami wstaję godz. 6:00, a dzień kończę godz.1-ej w nocy. Zdarza się, że w międzyczasie  przysypiam np. na siedząco podczas czytania.Ogólnie jestem wyczerpana ... psychicznie, fizycznie i standardowo przemęczona, ale bez tragedii... wszystko w normie, czyli mój standard życiowy. Obecnie szaleństwo KoronaVirusove... mnie ten temat na razie nie dotyczy, ponieważ ja mam swoje większe problemy typu "autyzm". Obecnie wychodzę z założenia, że swoje już doświadczyłam i czasami zmęczenie jest tak duże, że chciałabym zasnąć i nigdy sie nie zbudzić, więc co to dla mnie taki virus ? Natomiast w moim odczuciu "siły wyższe" pokazują nam, że żyjąc na Ziemi jesteśmy tak naprawdę bezbronni w obliczu niespodziewanego zagrożenia. 

Miałam nadzieję, że tablet rozwiąże moje problemy z pisaniem, ale niestety będący w domu jest zepsuty i dopiero teraz przyszedł nowy. Czy to pomoże ? Zobaczymy, w każdym bądź razie staram się jakoś to lepiej zorganizować. 

Na dzień obecny przede wszystkim zabrałam się trochę za porządkowanie swojego życia m.in. układam będący bałagan  na pięciu dyskach, ponieważ wrzucane na szybko materiały są w sporym bałaganie, a ja w czymś takim... nie odnajduję się,,, u mnie musi być wszystko poukładane :) Czasami przygotowanie czegoś zabierze tak dużo czasu, że już nie starczy energii na zakończenie tematu. Także stopniowo ogarniam pokój Łukasza i jest już całkiem ok.

Andżelika... słysząc, że będzie zostawać w domu była przeszczęsliwa. Niestety mój dom, to nie szkoła w której się nie wymaga i odpuszcza wszystko, a kolejny raz okazuje się, że szkoła powoduje "wyłączenie", więc powtórna praca nad odzyskaniem zwykłej współpracy. Z tego co wiem to rodzice narzekają, na obecną sytuację z nauką. No cóż dla mnie jest to codzienność od wielu lat. 

11.IV Praktycznie od rana sprzątanie. Popołudnie w ogrodzie i będąc na słońcu przesadzam jakieś roślinki. W tym czasie z Łukaszem jest Włodek. Wieczorem Łukasz sadzi nasiona nasturcji i oglądamy wspólnie film, na którym ja przysypiam.

12.IV Budze się standardowo godz. 7:00. Wstaję chyba 6:00. Na dzień dobry kawa, trochę marnowania czasu i kąpiel. Godz. 11:00 2h pracy z Łukaszem. Godz. 13:00 1h dość intensywnego chodzenia. Godz. może 18:00 (?) Łukasz naprawia i podkleja rozwalony z papieru Big Ben, a także robi z .... koszyk, jajka, kurczaka, Maszę, Niedźwiedzia, kwiatek, ...  koniec... może 21:00 ?

13.IV Wstajemy godz. 8:00. Ja robię ciasto. Andżelika robi zadania z matematyki, a w międzyczasie ubija pianę. Włodek po delikatnym upomnieniu myje naczynia i... to się nazywa współpraca, a nie, że jedno ma do wykonania tysiąc zadań, a reszta nos w komputerze :) Godz. 9:00 praca z Łukaszem i ćwiczymy mowę, a także czytam "Lalkę", ale brak koncentracji więc odkładam i Łukasz czyta bardzo udaną propozycję książkową pt. "Wielka księga uczuć"  z wyd. Nasza Księgarnia. W międzyczasie jemy śniadanie, które przygotowuje Włodek. Godz. 13:30 przerwa. Ja trochę siedzę i rozmyślam m.in. o tym co mogłabym zrobić, a także z kawą i ciastem siadam trochę przy komputerze. 

Ponieważ dość często zdarza mi się krytykować, więc "Ktoś" może pomyśleć, że wynika to z faktu iż uważam siebie lepszą lub nawet idealną... więc pragnę zapisać, że takie zjawisko nie ma miejsca, ze względu na fakt, że jestem zwyczajnym człowiekiem... bliższym raczej sfery niższej aniżeli wyższej, człowiekiem, który sporo doświadczył i ma ogrom pokory, a także dystans zarówno do siebie jak i do każdego człowieka, a tym samym życia, któe bardzo często bywa niesprawiedliwe. Ludzi natomiast bardzo często porównuję do mrówek, którym szybko możemy zrujnować Świat, podobnie jest z nami, bo nam się tylko wydaje, że dużo możemy, a tak naprawdę w obliczu zagrożenia jesteśmy bezradni jak te mróweczki.  

Według córki 1m to 100 km. Ja sama nie jestem w stanie wszystkiego udźwignąć tym bardziej, żę pół dnia jest w szkole, a po niej rozkojarzona, w związku z tym największy nacisk kładę na to co jest u dziecka najmocniejsze i wiem, że bęzie szybki sukces. W tym przypadku był to... rozwój mowy, czyli poszerzanie słownictwa i jej rozumienie, a matematyka była z doskoku, także sobie odpuściłam przedmioty typu fizyka, chemia czy angielski (ten ostatni bardziej z przekory, aby pokazać, że bez mojej pomocy niczego się nie nauczy i DOSŁOWNIE tak jest, bo nie zna podstawowej odmiany czasownika "tu be")

17.IV Rano podejmuję próbę popracowania z Łukaszem, ale nie idzie mi więc odpuszczam. Popołudniu dzięki kwarantannej skopałam ogródek pod truskawki. Czasami mam tak, że godz. 3:00 w nocy po przebudzeniu mam ochotę wstać i biegać  w celu odreagowania.

18.IV Na dzień dobry kończę kopać pod truskawki zarośnięty trawą ogródek, a potem dostaję nową zabawkę, czyli glebogryzarkę. Popołudniu jeszcze trochę sprzatania i plewienia w ogródku, a wieczorem oglądam dwa filmy. Pierwszy pt. "Skazany", bardzo dobry i pięknie obrazujący jak przypadek może zrujnować człowiekowi życie i drugi "Prawnik z Licolna". Łukasz większość dnia przy komputerze i m.in. przegląda różne teledyski na You Tube :)

 Łukasz w ostatnich trzech dniach mobilizuje się do panowania nad negatywnymi zachowaniami, czyli np. gdy krzyczy, a ja wchodzę do pokoju to robi szeroki uśmiech, że niby jest zadowolony smiley

20.IV Na dzień dobry dla odmiany siadam trochę do maszyny... jakieś drobne naprawy. Wieczorem robię 3 km w 33 min na bieżni. A w ciągu dnia sporo czasu z Andzeliką, któa w końcu po ok. 4 tygodniach w końcu trochę złapała równowagę.

Obecna edukacja szkolna, ale w domu rozwala mi moje zajęcia, ponieważ nie dość, że u córki musiałam odzyskać współpracę, to jeszcze do tego wszystkiego cały czas musze coś tłumaczyć, ze znajomości komputera to temat tak wygląda jakby... nigdy nie miała z nim styczności. Zastanawiam się  "Co Ona robi na informatyce ?", bo nawet podstwowych pojęc nie zna jajk dokument, online, link i do czego służy,.... kolejny przedmiot udowadnia, że bez mojego wsparcia nic nie ruszy do przodu. Zastanawim się "Po co tym dzieciom, te sterty materiałów ?"... mają przecież podreczniki, zadać na podstawie ich po kilka pytań i nie trzeba Internetu. Książka, zeszyt, długopis i wystarczy aby się nauczyć

21.IV Brakuje mi dnia. 

Jestem ciekawa jak duża grupa dzici ma podobne problemy z obsługą komputera... brak znajomości podstawowego słownictwa, typu plik, dokument, platforma, online, link, ... Proszę "prześli dokument na mój komputer"... Co robi dziewczyna ? Szuka numerów na moim komputerze na jaki komputer ma to przesłać ? 

Natomiast  j. angielski kl. 8 i Pani przesyła gotowe odpowiedzi do zadań

25.IV Godz. 1:00 dłuższa kąpiel i spać idę ok. godz. 2:30, a dzień zaczynam ok. godz. 8 -ej. Godz. 9:30 ogród i przygotowywanie ziemi pod truskawki, czyli praca z glebogryzarką i motyką. Godz. 11:00 siadam do komputera i j. angielski. Zerkam po swoich książkach i okazuje się, że mam fajną pomoc pt. "Tablice szkolne - Język angielski" wyd. adamantan, świetnie poukładane informacje. Godz. 15:00 rozopczynam dzień z Łukaszem

Tydzień zarówno mi jak i córce umknął w tak szybkim tempie, że obie byłyśmy dzisiaj przekonane, że jest piątek. Niestety córka z chodzenia do szkoły zupełnie wybita z rytmu pracy, a więc ok 4 tygodni musiałam odzyskiwać współpracę i dopiero wczoraj był pierwszy dzień sukcesu. Sama Andżelika chodziła i cieszyła się chwaląc jak dużo można zrobić jednego dnia. Niektóre dzieci gdy nie mają postawionych odpowiednio wymagań zupełnie się gubią w swojej rzeczywistości. Obecne szkoły mają tak ogromne ograniczenia, że po prostu nie mogą sobie pozwolić na jakiekolwiek wymagania. Ja to rozumiem, ale tak być nie może. Także nie możemy wymagać od dziecka będacego na poziomie kl. 4-ej, czy nawet niżej, aby robiło zadania z kl. 8-ej. Takim postępowaniem skazujemy z góry dziecko na niepowodzenie i zniechęcenie.

Łukasz.... bardzo stopniowo, ale zmierza ku lepszemu. Ostatnio układał puzzle Wieżę Eiffla z ... elementów, a także....... Poza tym mowa... poprawia się i to w fajnym tempie, m.in. mamy o wiele lepsze... rozumienie, reakcje na pytania, używanie zamiennych i bliskoznacznych słów, zdecydowanie więcej śmiechu w humorze oczywiście autystycznym. Różnymi puzzlami chcę wyćwiczyć powrót do cierpliwej i konsekwentnej pracy.

Ja natomiast pomiędzy Andżeliką, Łukaszem, obowiązkami domowymi i swoimi rzeczami. W międzyczasie aby nie zwariować chodzę na dłuższe spacery do lasu (ok. 10 km), a także praca w ogrodzie. Brakuje mi zarówno wyjazdów na tenis, jak i do Wrocławia. wczoraj widziałam lekcję j. angielskiego dla kl. 1-ej i... pomimo tego, że uczę się już od roku tego języka, to dosłownie nic nie rozumiałam z tego co było mówione, a to jest dla kl. 1-ej. Długo miałam problem aby znaleźć odpowiedniego nauczyciela do mojej edukacji j. angielskiego, ale na szczęście udało mi się i jestem naprawdę bardzo zadowolona, ponieważ nauka przebiega od podstaw, czyli układanie zdań i pytań do form Past Simple i Present Simple. Ja to potem wszystko sobie dodatkowo układam zapisując w swoim zeszycie. Odpowiedni zapis pomaga mi w zapamiętaniu schematu i zrozumieniu zasad. Oczywiście korzystam nadal z Duolingo, które jest w sumie podstawą mojej nauki. Także wprowadzam stopniowo coraz więcej słów Łukaszowi, który także ma swoje Duolingo.

05.IV Ostatnie tygodnie pobytu w domu bardzo zrównoważyły zachowania córki. Na plus oczywiście m.in.... pewność siebie, zdecydowanie, gestykulacja, mimika, sposób mówienia i porozumiewania się np. zdecydowanie więcej pyta,... . Poza tym pod moim okiem uczy się jak obsługiwac komputer i np. ... pisząc wiadomość do Nauczyciela zawsze się u upewnia czy dobrze (nawet po kilka razy), podając kilka wersji tej wiadomości. Dlaczego to piszę ??? Bo ja robiłam dokładnie to samo mając ok. 30 - 40 lat, ale dopytując u męża. Myślę, że sam sposób mojego pisania potwierdza, że mój umysł głupi nie był i na swoim przykładzie stwierdzam, że nawet zdolnemu dziecku można bardzo ograniczyć rozwój. Już pisałam "dziecko uczy się poprzez doświadczanie różnych sytuacji"... jeśli będziemy ograniczać dziecku... samodzielność i zaniżać wymagania, a także i przede wszystkim nie będziemy z nim rozmawiać i nie nauczymy czytać książek, to być może zniszczymy mu całe życie smiley  W przypadku gdy mamy małe doświadczenie z ludźmi bywa, że jesteśmy głupio naiwni. Człowiek naiwny będąc w tym paskudnym realnym świecie daje się wykorzystywać, ale jesli ma ambicje, honor i świadomość swojej nieudolności, to będzie sam siebie mobilizował do zmiany swoich zachowań...niestety w tym przypadku całe życie uczy się tego z czym powinien wyjść z domu. Rodzice i rodzina jest jak fundament naszego domu, ale nie takiego zwyczajnego, tylko skomplikowanej konstrukcji. Co się stanie gdy fundament będzie słabo stabilny ?... każdy chyba wie. A co będzie w przypadku dziecka? Brak stabilizacji emocjonalnej, bardzo mała świadomość siebie i swoich możliwości, a tym samym naraźenie na drwiny, manipulację, wykorzystywanie co... tylko pogłębia i tak niezbyt doskonały umysł. Człowiek jest dosłownie w pułapce swojej własnej bezradności.

Obecnie nie ma dnia abym nie płakała, a czasami nawet łzy lecą kilka razy dziennie. Mam odczucie, że od zawsze stoję  nad przepaścią i zastanawiała się co z tym zrobić smiley

19.V i 05.VI  Mogę napisać, że nasze 3-letnie piekło z wkraczaniem Łukasza w wiek dojrzałości ma się się ku końcowi smiley Miałam nadzieję, ze będzie to krócej trwało i znowu mamy coś o czym mówią tylko między sobą rodzice, a medialnie chyba cisza. Faktycznie nastąpił pewnego rodzaju regres sięgajacy do początków autyzmu Łukasza m.in. w sferze porozumiewania się okrzyki zamiast mowy, ale ja sobie z tym poradzę... tylko aby nie było skutków ubocznych. Jednym słowem był to koszmar.

Nie byłoby tego, gdyby szkoła 

- dostosowała wymagania do możliwości dziecka

- była konsekwentna w swoich działaniach

- była współpraca z rodzicem

- było zrozumienie

- było dostosowanie  materiału do możliwości dziecka i nacisk szczególnie na mowę

Po co dziecku integracja, skoro nie potrafi się porozumiewać słownie na poziomie podstawowym. Ta integracja jest z góry skazana na przegraną. Już pisałam, ale przypomnę, że ja.. pomimo chodzenia do szkoły i byciem niby zdrową... nie do końca z integrowałam sie z ludźmi. Dzisiaj podejrzewam, że m.in. miał na to wpływ zbyt ubogi słownik i brak poczucia wartości siebie. Pamiętam moje pierwsze spotkanie z chłopakiem... stałam jak idiotka nic nie mówiąc. 

W obecnym czasie szkoła chce "zniszczyć" nam kolejne dziecko. Nie pozwole na to i mam nadzieję, że mi się uda. Wystarczy, że poświęciłam jedno.

Córka jest w kl. 8-ej i na koniec roku miała zagrożenie z trzech przedmiotów, a powinno być ich więcej. Oczywiście my byliśmy jak najbardziej za tym aby córka pozostała jeszcze jeden rok w kl. 8-ej, ponieważ fajnie zaklimatyzowała się, a po drugie mamy problem, ponieważ jej dojrzałość jest wciąż zbyt mała i do Liceum sie nie nadaje, a w zwiazku z tym musi iść do zawodówki. Jakie są dzieci w szkole zawodowej... doskonale wiemy, bo z różnych warstw społecznych i m.in. papierosy, narkotyki... a córka szybko ulega wpływom rówieśników. Dodatkowy problem, to dalsze dojazdy. 

Obecną szkołę nie interesują ani nasze problemy, ani nasze uzasadnienia... A jej celem jest dosłownie POZBYCIE SIĘ DZIECKA. Jak tak można? Gdzie ludzkie cechy? Gdzie zrozumienie? Gdzie tolerancja? Gdzie chęć pomocy dziecku i rodzicowi? Mój umysł jest albo zbyt mały, albo zbyt skomplkowany... aby te ogarnąć. Dziecko straciło 8 lat swojego życia i fakt, że fizycznie wygląda na dorosłą kobietę, nie oznacza, że taka jest emocjonalnie. Ja dojrzałam emocjonalnie dopiero po 40-ce i to wciąz nie do końca. Całe życie byłam dzieckiem, bo nie miał mnie kto... nauczyć, pokierować, wytłumaczyć... Widzę w obecnym czasie po rozwoju córki jak to się wszystko odgrywa. Mam przyjemność obserwować jej niesamowite postępy m.in. wzbogacone z dnia na dzien zdania, a nawet słyszac ją słyszę siebie. Jeszcze obecnie dzięki pandemii udało nam się znowu sporo wypracować, a niestety po pół rocznym byciu w szkole znowu miałam problemy, szczególnie ze współpracą. Jestem cholernie zła ...a CO JESZCZE CIEKAWSZE, że ...szkoła nas "straszyła", bo tak można powiedzieć jedynkami, a gdy... powiedzieliśmy, że chcemy aby córka pozostała w 8-ej klasie, to nagle nastąpiła poprawa ocen smileyczyżby cudowne uzdrowienie umysłu dziecka wink

Dla naszej córki poradnia zaproponowała Szkołę Specjalną, a szkoła proponuje nam szkołę z internatem.. i to jest propozycja ludzi na poziomie, którzy są po to aby uczyć młode pokolenia???  To ja poświęcam 9 lat swojego życia na wyprowadzenie dziecka na prostą i zmierzam naprwdę w świetnym kierunku, a szkoła proponuje mi pozbycie się dziecka i kłopotu. A jak dziewczyna zajdzie w ciążę, to rozumiem, że szkoła podejmie wyzwanie wychowywania jej dziecka!!! Już nie pisząc o fakcie, że wciąż aby sie rozwijać potrzebuje stałego i konkretnego nadzoru konkretnego opiekuna. Nie wierzę w to aby w takim internacie było odpowiednie wsparcie, skoro nawet zwyczajna szkoła zawodzi

20.VI  Nie piszę, ponieważ zwyczajnie... potrzebuję odpoczynku i trochę innego świata...

Stan obecny, to... zmęczenie, zniechęcenie, żal, trochę poczucia przegranej i poddania się, ...

Szkoda, wielka szkoda, że.. nie dano mi możliwości na samodzielne działanie według własnej intuicji. 

Największym obecnie problemem Łukasza jest po prostu.... brak prawidłowego rozumienia mowy i posługiwania się nią,

czyli to na co kładłam największy nacisk i mnie zwyczajnie lekceważono.

Obecnie córka jest w domu, co oczywiście jest mega ogromnym plusem, 

poniewaz podobnie jak w przypadku Łukasza tzw. "integracja" była złudna.

Dlaczego? Poniewaz miało miejsce pewnego rodzaju wykluczenie z grupy wynikające z delikatnej inności.

W chwili obecnej wzbogaca słownictwo m.in. poprzez tworzenie dla Łukasza cos w rodzaju krzyżówek. 

Oczywiście robi to sama, ale ja sprawdzam jednocześnie omawiając z nią i narzucając poprawki.  (wieczorem to wrzucę)

Ja córki NIGDY z niczego nie wyręczam, a wręcz celowo stwarzam sytuacje  w których musi sobie sama radzić. Podczas omawiania ZAWSZE najpierw wysuwa i wypowiada swoje teorie, a potem dopiero tłumaczę szczegóły np. dzisiaj był temat wygonięcia zwierząt, a w tym pojęcie "niszczenie siedlisk", więc pytam co to są siedliska, a potem "co musimy zrobić aby wybudować autostradę ?" i "Dlaczego zwierzęta nie mogą mieszkać wzdłuż autostrady?"... oczywiście dwa ostatnio pytania przysporzyły trochę problemów, a nawet nastąpiła chwilowo blokada, ale szybka także równowaga. Jestem bardzo szczęśliwa, że miał miejsce "pandemia", bo moja córka dzięki temu w obecnym czasie funkconuje znakomicie, a gdyby chodziła do szkoły, to bym miała znowu problem

Bardzo często "my dorośli ludzie" blokujemy dzieci m.in. poprzez... wyręczanie, nadopiekuńczość, w celu oszczędności czasu, wychodząc z założenia "zrobimy to lepiej", braku wiary w dane dziecko, ...

 

Podczas omawiania z córką jej opisów oczywiście korzystam z Internetu i dzisiaj trafiłąm na coś takiego   https://noizz.pl/ekologia/24-gatunki-zwierzat-najbardziej-zagrozone-wyginieciem-projekt-arka-20/2dhmecn   

 i nawet nie miałam pojęcia, że sytuacja jest aż tak nie ciekawa, kolejny dowód na to co potrafi zrobic ludzka głupota

26.VI  Przepraszam za brak jakichkolwiek notatek, ale ja zwyczajnie musiałam się zrezegenerować, poszukac odskoczni w innym świecie. W obecnym czasie przede mną i córką wyjazd nad morze, a tam przejazd rowerem trasy "Malbork - Świnoujście "smiley

Po za tym mam nowy świetny pomysł na pewnego rodzaju pomoce i w najbliższym czasie będę to realizować :-)

21.VII  Dnia wczorajszego godz.może 23:15 powrót do domu. Oczywiście plan przejazdu Krynica Morska - Szczecin został pomyslnie zrealizoweany. Oczywiście także zaliczony Półwysep Helski i dodatkowo dozucona wycieczka rozwerem z miejscowości Mrzeżyno do Kołobrzegu ;-)

 

Jeśli bym wiedziała co mnie spotka w moim życiu i Ktoś by zapytał "czy chcę żyć?"....   odpowiedziałabym  "NIE !"

Jeśli bym wiedziała jak będzie moje życie wyglądało po wyjściu za mąż... nigdy bym tego nie zrobiła... byłabym wolna, spełniała własne marzenia i realizowała się wykorzystując jak najlepiej swoje życie

Niesamowity jest "fakt" jak bardzo można dziecku zniszczyć całe życie po prostu nieumiejętnym wychowywaniem

 

///////////////////////////////////////////////////////////////////////

10.IV  Uzupełnione 21 stron z ćwiczeń mowy w    http://wedrujac.rafkom.net/edukacja/cwiczenie-mowy-2020-r-0

 

 

Galeria: